Wakacyjne Migawki

Część 2

Po pracowitym końcu czerwca, lipiec i sierpień płynęły spokojnie z krótkimi wypadami na Podlasie i Mazowsze. Na Podlasiu po raz pierwszy zobaczyliśmy Podlaskie zawody w powożeniu zaprzęgami konnymi. Odbyły się na terenach Ciechanowieckiego klubu jeździeckiego "Gepard". W części dla amatorów w klasie zaprzęgów jednokonnych startowały bardzo rożne konie- poczynając od olbrzymich i silnych koni pociągowych przez konie "średniej wagi" (wśród których wyróżniał się arystokratyczny biały arab - na zdjęciu poniżej) po małe urocze kucyki, z których sympatię publiczności zdobył niezwykle dzielny kucyk Leluś.


 Co jednak uderzało to atmosfera wydarzenia, które zgromadziło nie tylko pasjonatów i turystów, ale i miejscową społeczność, która pogodnie i życzliwie dopingowała każdego konia i zawodnika. Czuło się, że nie o trofea i miejsca tu chodzi, tylko o możliwość uczestniczenia i radowania się sprawnością i wyglądem koni, powozów i ludzi. Słońce świeciło i czuło się dużo dobrej energii.



Części zawodów dla profesjonalistów nie udało nam się obejrzeć, gdyż musieliśmy wracać do Warszawy, ale obiecałam sobie, że za rok przeznaczę na to wydarzenie cały dzień.
Oczywiście będąc na Podlasiu nie omieszkaliśmy sprawdzić, co u "naszych' alpak- buduje im się nowa elegancka zagroda i w jej wnętrzach je zastaliśmy.

A oto alpaka , która dopominała się o fotografie;


 a oto jej nie mniej fotogeniczna koleżanka, która jednak już nie wpychała się w obiektyw:


Tym razem nie odwiedziliśmy Podlaskiego ogrodu ziołowego w Korycinach, który stale się rozbudowuje i rozwija


Nadrobimy to innym razem.
A tymczasem dookreślam swój pomysł na styczniowe spotkanie i gdy potencjalni prowadzący wyrażą zgodę/ zainteresowanie będę mogła to wydarzenie tutaj zapowiedzieć. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz