Tym razem piszę po powrocie z Podlasia, gdzie
byłyśmy wraz z Adelą. I tam zamiast pisać chłonęłyśmy powietrze,
przyrodę, wąchały zioła i żyłyśmy na zwolnionych obrotach.
Doprawdy, wpisy powstają w ślimaczym tempie - dla zilustrowania zdjęcia ślimaczego śniadanka na ( podlaskiej) trawce.
To spojrzenie w dół na świat, który mamy "u stóp" przypomniało
mi książkę "Jak tata pokazał mi wszechświat" (tekst Ulf Stark,
ilustracje Eva Eriksson) i ilustrację przedstawiającą chłopca
zapatrzonego na ślimaka, podczas gdy tata spogląda na gwiazdy.
W ten sposób, wychodząc od wakacyjnego obrazu, doszłam do tematu bardziej konkretnego: książek, które zrobiły na mnie wrażenie. Ta akurat dlatego, że sposób w jaki chłopiec spostrzega świat jest mi bardzo bliski (no i ilustracje wydają mi się świetne). I także dlatego, że to mądra książka, którą z czystym sumieniem poleciłabym każdemu na wspólne z dzieckiem czytanie. Tym bardziej na wakcyjnej trawce.
I na koniec sympatyczny pyszczek podlaskiej alpaki: